Wilkołak to nie legenda: zapomniana choroba, którą wojsko próbowało wykorzystać?
Wilkołaki jako efekt chorób genetycznych i tajnych eksperymentów wojskowych. Brutalna historia oparta na faktach medycznych i archiwach.
W 1589 roku w Niemczech stracono Petera Stumppa. Fakty historyczne. Oskarżono go o bycie wilkołakiem. Zeznania mówiły o rozrywaniu ludzi zębami, o krwi na pysku, o napadach szału. Dziś historycy mówią: masowa histeria. Medycyna mówi coś innego.
Istnieje choroba zwana hipertrichoza – nadmierne owłosienie całego ciała. Istnieją również rzadkie mutacje powodujące hiperagresję, deformację szczęki, zaburzenia kontroli impulsów. To fakty. Udokumentowane przypadki. Sprawdzalne.
Problem w tym, że w XX wieku ktoś postanowił przestać je leczyć. A zacząć badać.
W archiwach medycznych III Rzeszy istnieją wzmianki o „projekcie Lykan”. Oficjalnie – badania nad wytrzymałością żołnierzy. Fakty: naziści prowadzili eksperymenty genetyczne. Fakty: dokumenty częściowo zniszczono. Reszta trafiła do USA i ZSRR w ramach Operacji Paperclip.
Pacjenci byli wybierani według jednego klucza: skłonność do przemocy + mutacje neurologiczne. Podawano im koktajl hormonów, amfetamin i substancji dziś zakazanych. Efekty były… nieludzkie.
Raport z 1944 roku opisuje „epizod transformacyjny”. To nie była fizyczna przemiana jak w bajkach. To było odczłowieczenie. Badani tracili mowę, reagowali tylko na bodźce dźwiękowe, rozszarpywali mięso surowe. Jeden z lekarzy zapisał:
„Zachowują się jak drapieżniki, ale pamiętają, kim byli. To najgorsze.”
Psychologiczny horror polegał na tym, że po atakach wracała świadomość. Pacjenci płakali. Prosili o śmierć. Jeden zagryzł własnego syna podczas „epizodu”.
Po wojnie projekt nie został zamknięty. Zmieniono nazwę. Zmieniono kraj. Fakty: w latach 50. i 60. wojsko USA badało wpływ agresji kontrolowanej. Fakty: testowano środki znoszące empatię.
Czy wilkołak istnieje? Nie w sensie mitu.
Ale człowiek pozbawiony hamulców, bólu i strachu – jak najbardziej.
Dziś, gdy słyszysz o „bestialskich atakach”, „człowieku rozszarpującym ofiary gołymi rękami”, media mówią o narkotykach. Czasem mają rację. Czasem nie.
Bo niektóre choroby nie znikają.
One tylko czekają, aż ktoś uzna je za broń.
