Narodziny Niepokonanego Słońca 25 grudnia.
Artykuł porównuje Utu, Ra i Jahwe jako trzy różne koncepcje boskości związane ze światłem.
Dies Natalis Solis Invicti („Narodziny Niepokonanego Słońca”) było to święto poświęcone Mitrze, utożsamianemu z rzymskim bogiem Solem, czyli Słońcem. Sol Invictus było starożytnym kultem, wywodzącym się z Persji, jednak czczonym głównie w Rzymie, skąd też otrzymało swoją nazwę. Kult wprowadził cesarz Aurelian w 274 roku n.e.
Było ono poświęcone Mitrze, utożsamianemu z rzymskim bogiem Solem, czyli Słońcem. Święto upamiętniało jego narodziny w górach Zagros. Rzymianie w ten dzień obdarowywali się nawzajem podarkami i składali sobie życzenia, całowali się pod jemiołą.
Aby zastąpić święta pogańskie, władze chrześcijańskie zdecydowały się umiejscowić Narodzenie Chrystusa właśnie pod tą datą – wskazuje to komentarz do XII-wiecznej relacji Dionizego bar Salibi, który mówi o tym, że było zwyczajem pogan świętować tego dnia (25 XII) narodziny Słońca. W związku z zakorzenionym w świadomości ludzi przywiązaniem do świąt w tym okresie, zdecydowano się na obchody narodzin Chrystusa właśnie 25 XII. Co ciekawe – w litanii do Najświętszego Imienia Jezus (powstałej prawdopodobnie w XV wieku), znajdziemy określenie Jezusa „słońcem sprawiedliwości”.
Sol był bogiem Słońca; utożsamiany z greckim Heliosem. Pierwotnie był bóstwem sabińskim. Sprowadzenie jego kultu do Rzymu (równocześnie z kultem Luny) przypisywano Tytusowi Tacjuszowi. Kult bóstwa sprawowany był przez sabiński ród Aureliuszów.
W sztuce starożytnego Rzymu najczęściej przedstawiano go na wzór greckiego Heliosa, to jest z promienistą aureolą wokół głowy lub promienistą koroną na głowie, na złotym rydwanie zaprzężonym w cztery konie.
Obdarzono go przydomkiem Indiges, a jego święto obchodzono 8 sierpnia. Wzniesiono ku jego czci świątynię na Kwirynale oraz ołtarz w Circus Maximus.
Sumerowie i ich bogowie.
Utu/Szamasz wprowadził na Bliskim Wschodzie ideę Boga jako obiektywnego sędziego, który widzi wszystko, stoi ponad władzą i chroni słabych. Biblia przejęła ten model etyczny, ale oczyściła go z kosmologii solarnej, tworząc Boga jedynego, niewidzialnego i transcendentnego.
Utu (Szamasz) – bóg słońca, prawa i sprawiedliwości w starożytnej Mezopotamii
Wśród bogów starożytnej Mezopotamii niewielu miało tak praktyczne i etyczne znaczenie jak Utu, znany w kulturze akadyjskiej, babilońskiej i asyryjskiej jako Szamasz. Nie był bogiem wojny ani magii. Nie obiecywał cudów. Był natomiast uosobieniem światła, prawdy i sprawiedliwości – zasad, bez których nie mogło funkcjonować żadne społeczeństwo.
Słońce, które widzi wszystko
Utu był bogiem słońca, ale w mezopotamskim rozumieniu słońce nie było jedynie ciałem niebieskim. Było świadkiem. Każdego dnia przemierzając niebo, Utu „widział” wszystko, co działo się na ziemi. Nic nie mogło się przed nim ukryć: ani zbrodnia, ani krzywoprzysięstwo, ani niesprawiedliwy wyrok.
To właśnie ta cecha sprawiła, że Utu stał się bogiem prawdy. Światło demaskuje kłamstwo, a słońce – jako źródło światła – było naturalnym symbolem uczciwości i jawności. W świecie, w którym nie istniały kamery ani dokumentacja, idea boskiego „oka” miała ogromne znaczenie społeczne.
Bóg prawa, nie władzy
Jednym z najważniejszych aspektów kultu Utu była jego rola jako boskiego prawodawcy. W Mezopotamii prawo nie było uważane za twór króla. Król mógł je ogłaszać, ale nie był jego źródłem. Źródłem był porządek kosmiczny, którego strażnikiem był Utu.
Najlepszym przykładem jest Kodeks Hammurabiego. Na słynnej steli widzimy króla stojącego przed Szamaszem, który przekazuje mu symbole władzy i prawa. Przekaz jest jasny: król podlega prawu, a nie stoi ponad nim. To jedna z najstarszych znanych koncepcji rządów opartych na zasadach, a nie na arbitralnej sile.
Opiekun słabych i skrzywdzonych
Utu nie był bogiem elit. Wręcz przeciwnie – w modlitwach i hymnacha często pojawia się jako obrońca wdów, sierot i ubogich. To do niego zwracano się w sprawach niesprawiedliwych procesów, fałszywych oskarżeń czy złamanych przysiąg.
W społeczeństwie o silnych hierarchiach Utu symbolizował ideę, że sprawiedliwość nie zależy wyłącznie od pozycji społecznej. Nawet najpotężniejszy człowiek musiał liczyć się z tym, że jego czyny zostaną „oświetlone” i ocenione.
Codzienna podróż słońca
W mitologii Utu każdego dnia wschodził na wschodzie, przemierzał niebo, a nocą schodził do świata podziemnego. Dzięki temu był jednym z nielicznych bogów, którzy znali zarówno świat żywych, jak i zmarłych. To dodatkowo wzmacniało jego rolę jako uniwersalnego sędziego, przed którym nie ma ucieczki ani po śmierci.
Nie oznaczało to jednak kultu śmierci czy odrodzenia. Utu nie był bogiem cyklicznej natury ani „narodzin światła”. Jego siłą była ciągłość porządku – codzienna, niezawodna obecność.
W kulturze starożytnej Mezopotamii Utu, znany w języku akadyjskim jako Szamasz, był bogiem słońca, ale przede wszystkim bogiem sprawiedliwości, prawa i prawdy. Jego znaczenie nie polegało na cyklicznym odradzaniu się światła ani na kulcie natury, lecz na idei, że słońce jako źródło światła „widzi wszystko”, a więc nic nie może się ukryć przed prawdą. Z tej obserwacji narodziła się koncepcja boskiego sędziego, który stoi ponad ludzką władzą i rozlicza czyny według obiektywnego porządku. Prawo w Mezopotamii nie było wymysłem króla, lecz darem od boga, czego klasycznym przykładem jest Kodeks Hammurabiego, gdzie władca otrzymuje prawo od Szamasza, a nie ustanawia je sam. Utu był także obrońcą wdów, sierot i ubogich, patronem uczciwych sądów oraz strażnikiem przysięgi, co czyniło go jednym z najbardziej etycznych bogów starożytności.
Ta koncepcja Boga jako wszechwidzącego sędziego wywarła wyraźny wpływ na myślenie religijne Izraela, choć Biblia świadomie odrzuciła formę solarnego bóstwa. Jahwe nie jest utożsamiany z żadnym ciałem niebieskim, lecz przejmuje funkcje, które wcześniej przypisywano Utu: widzenie wszystkiego, bycie źródłem prawa oraz obrona słabych. Biblijne stwierdzenia o „oczach Pana, które są wszędzie”, o Bogu jako sędzim sprawiedliwym i o prawie pochodzącym bezpośrednio od Boga wpisują się w ten sam bliskowschodni model etyczny, oczyszczony jednak z kosmologii. Światło w Biblii nie jest już bogiem, lecz metaforą objawienia, prawdy i moralnego porządku.
Właśnie dlatego prorocy tak ostro atakowali bałwochwalstwo solarne. Kult słońca był w starożytnym świecie jedną z najsilniejszych i najbardziej rozpowszechnionych form religii, obecnych w Mezopotamii, Egipcie i Kanaanie. Dla proroków był to jednak ślepy zaułek teologiczny, ponieważ czynił Boga zależnym od natury i kosmicznych cykli. Biblia konsekwentnie deprecjonuje słońce, nazywając je jedynie „światłem większym”, czyli stworzeniem, a nie bóstwem. Prorocy potępiali oddawanie mu czci, ponieważ prowadziło ono do religii bezosobowej, w której porządek świata działa mechanicznie, bez wymiaru moralnego. Jahwe natomiast jest Bogiem historii i etyki, który nie tylko świeci, ale osądza, reaguje i wchodzi w relację z człowiekiem. W tym sensie biblijny monoteizm nie zerwał całkowicie z myślą mezopotamską, lecz dokonał jej radykalnej reinterpretacji: zachował ideę Boga jako sędziego i źródła prawa, jednocześnie odrzucając kult natury jako formę bałwochwalstwa.
Utu, Ra i Jahwe reprezentują trzy różne etapy rozumienia boskości na starożytnym Bliskim Wschodzie i w basenie Morza Śródziemnego, choć wszyscy trzej są powiązani z ideą światła.
Utu, sumeryjski bóg znany później jako Szamasz, był przede wszystkim bogiem sprawiedliwości i prawa, a dopiero wtórnie bogiem słońca. Jego solarność miała charakter etyczny, nie kosmiczny ani magiczny. Słońce było dla Mezopotamczyków narzędziem widzenia i prawdy, dlatego Utu stał się boskim sędzią, strażnikiem przysięgi i obrońcą słabych. Nie był bogiem stworzenia świata ani władcą kosmosu, lecz gwarantem porządku moralnego w ludzkim społeczeństwie. Jego działanie było codzienne, przewidywalne i związane z prawem, a nie z mitem o narodzinach czy cyklicznym odradzaniu się.
Ra, egipski bóg słońca, reprezentuje zupełnie inne podejście. Jest on bóstwem kosmicznym, źródłem życia, energii i istnienia całego świata. Każdego dnia rodzi się na wschodzie, płynie po niebie w słonecznej barce, a nocą przechodzi przez świat podziemny, by następnego ranka zwyciężyć chaos i śmierć. Ra jest bogiem cyklu, wiecznego powtarzania i kosmicznej równowagi, a jego sprawiedliwość ma charakter kosmologiczny, nie etyczny. Faraon jako syn Ra uczestniczy w jego boskości, co sprawia, że władza polityczna zostaje sakralizowana. W przeciwieństwie do Utu, Ra nie jest przede wszystkim sędzią moralnym jednostki, lecz siłą utrzymującą istnienie świata.
Jahwe natomiast stanowi radykalne zerwanie z obiema koncepcjami, mimo że zachowuje ich język i symbole. Biblia przejmuje od tradycji mezopotamskiej ideę Boga jako sędziego, który widzi wszystko, stoi ponad władzą i jest źródłem prawa, ale całkowicie odrzuca utożsamienie Boga z jakimkolwiek elementem natury. Jahwe nie jest słońcem, nie rodzi się codziennie i nie podlega cyklom kosmicznym. Światło, tak ważne u Utu i Ra, zostaje w Biblii przekształcone w metaforę objawienia, prawdy i moralnego prowadzenia. Słońce zostaje zdegradowane do roli stworzenia, a jego kult uznany za bałwochwalstwo. W przeciwieństwie do Ra, Jahwe nie legitymizuje władzy królewskiej przez boskie pochodzenie, lecz podporządkowuje króla prawu. W przeciwieństwie do Utu, nie jest związany z widzialnym zjawiskiem, lecz działa w historii, reaguje na ludzkie czyny i wchodzi w relację przymierza.
Ostatecznie Utu symbolizuje światło prawa, Ra światło życia i kosmicznej energii, a Jahwe światło sumienia i historii. Utu uczy, że sprawiedliwość jest obiektywna, Ra że świat istnieje dzięki nieustannemu zwycięstwu porządku nad chaosem, a Jahwe że prawda i dobro nie wynikają z natury ani kosmosu, lecz z woli jedynego Boga stojącego ponad nimi.
