Czy w roku 2020 wstrzyknięto ludziom system operacyjny?

Więc czym jest wstrzykiwalny system operacyjny? Zmieniają ludzi na swój wzór i podobieństwo!

Nano-systemy, mRNA i zagrożenie: techno-religijny wymiar współczesnej kontroli

W świecie, w którym technologia i biologia zacierają granice, pojawia się pytanie: czy człowiek pozostaje właścicielem swojego ciała, czy staje się platformą dla kodu? Najnowsze koncepcje szczepionek, określane przez twórców jako „wstrzykiwalny system operacyjny”, zmieniają naszą definicję życia i wolności w sposób, który można nazwać quasi-religijnym.

System operacyjny wstrzykiwany do organizmu działa jak fundament, na którym można „programować” człowieka. Komórki stają się interfejsem między biologicznym organizmem a elektroniczną instrukcją. Krzem spotyka węgiel. Maszyna styka się z życiem. Efekt? człowiek funkcjonuje zgodnie z rozkazem systemu, nie własnej woli.

mRNA, czyli „informacyjny posłaniec”, nie pochodzi z DNA człowieka, lecz z zewnętrznego źródła – w tym wypadku kodu programowanego przez laboratoria. Komórka nie wybiera: produkuje białko zgodnie z otrzymanym kodem. W praktyce każda komórka może zostać zmieniona w „fabrykę wirusa”, a organizm staje się nośnikiem programu, który został wstrzyknięty. To granica między życiem a systemem, której wcześniej nie było.

Na dodatek elementy biologiczne, jak komórki embrionalne, służą do łączenia biologii z nanotechnologią. To pozwala na integrację elektroniki z organizmem człowieka. Granica między naturą a konstruktem technologicznym przestaje istnieć. To nie jest fantazja: w dokumentach technologicznych te procesy opisuje się w kategoriach „interfejsu między krzemem a węglem”.

Niebezpieczeństwo jest zarówno praktyczne, jak i symboliczne. „Zombie Preparedness” na stronach CDC – choć pozornie humorystyczne – staje się przestrogą. Zombie nie jest tu fikcją filmową. To metafora człowieka, którego ciało porusza się i funkcjonuje, ale którego autonomia została zredukowana do wykonywania instrukcji kodu. System zastępuje wolę, a ciało staje się platformą.

Apokalipsa nie przychodzi z zewnątrz. Nie wymaga ataku z kosmosu. Apokalipsa może być „zainstalowana” od środka, krok po kroku, w laboratoriach, poprzez systemy nano i genetyczne. Z pozoru dobrowolnie, ale skutki są nieodwracalne.

Artykuł nie ma na celu szerzenia paniki. Ma być przestrogą i refleksją: czy technologie, które ingerują w nasze komórki na poziomie systemu operacyjnego, nie zmieniają samej definicji człowieczeństwa? Czy człowiek staje się tylko medium dla kodu, a życie, które znał, zostaje zastąpione przez wirtualną religię technologii?

Świat, w którym żyjemy, balansuje między nauką a metafizyką, między rzeczywistością a projekcją kontroli. Kiedy nanotechnologia, genetyka i systemy operacyjne łączą się w człowieku, rodzi się pytanie: czy to jeszcze człowiek, czy już platforma?